Żeby było śmieszniej: rozmawiałam z pedagog szkolną o tym jak trudno Karolinie jest nie mówić o bracie. Myślałam sobie, że może coś fachowo podpowie ... Nie wiem po co ta kobieta w ogóle zajmuje gabinet. Najpierw nie była chętna wyprosić swojej koleżanki, a potem podsumowała, że tych tematów się nie uniknie, że trzeba dziecku tłumaczyć, że z czasem zrozumie, że rodzina to jednak osoby ziemskie a teraz to weszła koleżanka pani pedagog i koniec tematu. Ja to zrozumiałam, że co tam takie sytuacje się zdarzają. Czasami edukacja dzieci to chory program i chorzy ludzie bez empatii i tak jak napisała Magija jak mają ludzie, dzieci podnosić się po stracie bliskich skoro nawet osoby kompetentne nie potrafią zrozumieć co czujemy. A słowem "bardzo mi przykro" można du.. sobie wytrzeć. A pamiętam, że kiedy ksiądz był u nas na tzw. wizycie duszpasterskiej i nie powiedzieliśmy od razu że zmarło nam dziecko to tak jakoś dziwnie popatrzył i skomentował, że inni to mówią, że mają dzieci ziemskie i w niebie. Dobrze że te tematy się kończą, bo to było trudne i dla nas i dla Karoli.
Ja do końca swych dni tu na ziemi będę miała 2 dzieci jedno ziemskie drugie w niebie i zawsze będziemy rodziną.
|