Pomalutku zaczynam się rozsypywać. Zaczynam analizować: rok temu w poniedziałek byliśmy na operacji oczek, we wtorek wróciliśmy do domu, zasnęliśmy zmęczeni i tylko Kacperek się nie obudził. Wszystko mnie wyprowadza z równowagi, jestem zła, rozdrażniona, zmęczona Czuję się nierozumiana przez męża ... Ostatnio nie lubię chodzić do kościoła Gdy zaczyna się msza łzy zalewają mi twarz To nie tak miało być... 23 maja ktoś wyrwał mi kawałek serca ... Tak bardzo tęsknię. Gdybym mogła zabrać ból wszystkim matkom, które tracą dziecko, przyjęłabym go na siebie. To straszne już nigdy niedotknąć, niepoczuć swojego anielskiego już dziecka.
Dziękuję Wam mamy, że jesteście, że tak dobrze się rozumiemy
|