Mi się bardzo podobała, ale jest to książka napisana z punktu widzenia osoby bardzo wierzącej. Autorka w czasie, gdy straciła dwoje ze swojej czwórki dzieci była studentką teologii. Jako temat pracy dyplomowej wybrała więc temat o pocieszeniu po śmierci dzieci w nauczaniu Ojców Kościoła - druga część książki jest swego rodzaju krótkim streszczeniem tej pracy. Niemniej pierwsza część traktuje o jej osobistych przeżyciach: co przeżywała zaraz po tragedii, czego oczekiwała, jak zareagowali ludzie na wieść o wypadku, co jej pomogło, jak przetrwała ten najgorszy okres tuż po śmierci dzieci i co jej pomagało dojść do względnej równowagi. Ja znalazłam w tym pocieszenie, ale ja także jestem osobą wierzącą. Trudno mi oceniać, czy osoby niewierzące znajdą tam coś dla siebie. Jeśli już to raczej w tej pierwszej części. Uważam też, że wartościową rzeczą w tej publikacji są zamieszczone na końcu teksty dwóch córek autorki, które już jako osoby dorosłe opisały, jak one (jako małe dziewczynki) przeżyły śmierć swojej siostry i brata. Jak to odbiło się na ich późniejszym życiu, z czym musiały się zmagać w dzieciństwie. mama Tymka +* 14.07.2012 (37 tc)
|