Mój synuś skończyłby dzisiaj 32 lata. To prawie całe życie, a przynajmniej połowa. Wyobrażacie to sobie, Wy, które jesteście na początku swojej ciernistej drogi? Pewnie nie, bo jak można sobie wyobrazić siebie samą za 32 lata...To niepojęte, w jaki sposób udało mi się przeżyć ten kawał czasu względnie normalnie. Ale udało się, chociaż zawsze wlecze się za mną ten ogon. I pamiętam wszystko za szczegółami - jak zaszłam w ciążę, jak się urodził, jak wyglądał, gdy go po raz pierwszy zobaczyłam, i po raz ostatni również. Spoczywaj w pokoju, Witusiu, mój mały syneczku. Takie miałeś piękne imię...(*)
|