Może nie powinno mnie tu być, ale... | Hits: 737 |
|
Doreczka82  
18-03-2012 08:37 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony] [Rozwiń temat]
|
Witajcie Nie wiem czy wypada mi pisać na tym forum, bo dziecka nie straciłam, ale mam taką sytuację, że bardzo się niepokoję że to może sie wydarzyć, chciałabym poznać możliwe scenariusze rozwoju takiej sytuacji, bo z lekarzy każdy mówi co innego, nie wiem komu mam wierzyć. Oto moja historia: Skończyłam 21 tydzień drugiej ciąży, pierwsza przebiegła bez problemów, urodziłam sn w 38 tc. W miniony poniedzialek poszliśmy na usg połówkowe całą rodziną żeby obejrzeć maluszka przy okazji w 4D. Wszystko pięknie ładnie, dzidzuś to dziewczynka o czym wiedzieliśmy już od 11 tc, jesli silna i zdrowa, tu nóżka, tu rączka, tu buzia i w pewnym momencie lekarz zwraca się do mnie ściszonym spokojnym głosem że widzi że szyjka jest skrócona i rozwarta na sporym odcinku, chciałby to sprawdzić jeszcze sondą dopochwową i czy się zgadzam na badanie. Oczywiście się zgodziłam, mąż z córką wyszli a ja zostałam nieco zdezorientowana sytuacją. Po badaniu dr Zwoliński , który jest jednym z lepszych warszawskich specjalistów w dziedzinie usg prenatalnego, powiedził zę sytuacja nie wygląda ciekawie, chwile wcześniej pokazał mi na monitorze jak szyjka przy skurczu, dla mnie w ogóle nieodczuwalnym , rozwiera się. Powiedział ze sytuacja będzie postępować i to w dosyć szybkim tempie i muszę szybko zdecydować czy zgadzam się na szew, dał mi skierowanie na swój oddział patologii ciąży w szpitalu na Madalińskiego, umówiliśmy się na rano następnego dnia, bo była godzina już prawie 19. Dr uświadomił mi że trzeba szybko działać bo za kilka dni będzie za późno. Następnego dnia na IP w szpitalu dowiedziałam się że pęcherz płodowy uwypukla sie w pochwie, dzien wcześniej było to widać na usg jak sie poźniej dowiedziałam, ale dr nie powiedział mi nic, chyba nie chciał mnie denerwować, jeszcze bardziej. Na oddział z IP przewieziono mnie na wózku, położono na łóżku z nogami do góry, miałam leżeć plackiem i wstawać tylko do toalety. Muszę przerwać na chwilę, resztę opiszę po obchodzie, bo nadal jestem w szpitalu... Moje skarby: Maja-27.02.2010 38tc 3380gram 57cm Zoja- 22.04.2012 27tc. 1040 gram 38 cm
|
|
:: w górę ::
|