Cześć dziewczyny wczoraj minął rok jak nasza Wikusia zmarła...to dopiero jeden ciężki rok, i chyba dopiero tak naprawdę zdaję sobie sprawę że to rzeczywiście się stało że ona już nigdy nie wróci.. ;( uczę się zaocznie, i wczoraj miałam zajęcia, ale nawet nie dojechałam na uczelnie... poszłam do centrum handlowego.. przez 6 godzin chodziłam bez celu... szukałam prezentu dla swojego dziecka... ale co można kupić na grób ? to takie podłe... siedziałam na ławce i przypominałam sobie każdą okropną sekunde tamtego dnia, wierzcie mi lub nie, ale czułam zapach tamtego dnia... pamiętam jak wyszło słońce... pamiętam jak smakowały łzy mojego męża...tech cholerny krzyk złości i żali!! jak to mogło nas spotkać ?? pamiętam jak ją tuliłam do piersi i krzyczałam do Boga że jak on może mi to robić !! wszyscy moji najbliżsi stali i płakali, a ja się zachowywałam jak nie normalna, zawsze silna, nie okazująca swoich smutków, pękłam... płakałam jak małe dziecko, nie rozumiałam co się stało i do dziś nie rozumiem, pamiętam jak lekarze z pogotowia stali i płakali razem ze mną... to było straszne... to tak strasznie boli... dla Ciebie moja dziecinko [*][*][*] Odeszłaś tak nagle, ani uwierzyć ani się pogodzić... Wikusia 06.01.2011 +10.02.2011
|