powrót do rzeczywistości, pomóżcie mi jak sobie z tym poradzić...
Jestem mamą aniołka Franusia, nawet pisząc słowo mama czuje sie jakoś nieswojo bo nie wiem czy mam prawo tak się nazywać??, kochani straciłam swoje pierwsze dziecko 26 września 2011 r. w 36 tc - przyczyna nieznana , ciąża przebiegała "książkowo" . Usłyszałam i wciąż słysze, że czasami tak się dzieje, że trzeba sie z tym pogodzić, że tak widocznie miało być, że nie my pierwsi i nie ostatni, że będzie kolejne dziecko, albo co gorsza że mamy szczęście, że nie zdążylismy się przyzwyczaić !!!! a ja pokochałam moje maleństwo ponad życie, rozmawiałam z nim, śpiewałam mu, puszczałam kołysanki, pojechalismy na urlop specjalnie nad morze - bo jod , bo świeże powietrze...
W poniedziałek 2 stycznia wróciłam do pracy, po skróconym urlopie macierzyńskim i urlopie wypoczynkowym, przeraża mnie panująca znieczulica, mnie się cały świat wywrócił do góry nogami, a w pracy ludzie zachowują się tak jakbym była na jakiś przedłużonych wakacjach "miałaś czas dojść do siebie" a teraz z dniem 2 stycznia musisz zamknąć tamten rozdział w życiu wziąć się w garść i brac się za robotę. Muszę wychodzić z pokoju bo łzy cały czas cisną mi się do oczu, nie moge mysleć o swoich obowiązkach służbowych bo w ciąż mysle o swoim dziecku, nie mogę się skupić i nie mam ochoty rozmawiać o tym jak minął weekend albo święta czy sylwester bo były dla mnie najgorsze w moim życiu, nie wiem jak życ dalej i normalnie funkcjonować - bo skoro minęły ponad 3 miesiące to oczekuje się ode mnie tego, że będę tą samą osobą jaką niegdyś byłam, a moje serce w dniu 26 września rozleciało sie na kawałki i krzyczy z rozpaczy za swoim utraconym dzieckiem.
Mama aniołka Franusia 26.09.2011 r. 36tc
|