Doskonale wiem co czujesz, w 2009 roku urodziłam córeczkę, cała ciąża przebiegała prawidłowo, aż nadszedł dzień porodu, Wiktoria w inkubatorze, nie wiadomo co się dzieje. Dwa dni później przewieziona do Katowic Ligoty i wyrok. Wada serca Całkowity Nieprawidłowy spływ żył płucnych. Tydzień później operacja, święta beznadziejne ale za to sylwester w szampańskim nastroju. Wypis do domu. Niestety w domu tylko 4 dni i powrót do szpitala i diagnoza "tego dziecka nie da się uratować" i pozostało mi czekać na jej odejście. 18 stycznia 2010 została jak dla mnie najpiękniejszym Aniołkiem. Teraz jestem w 26 tc i boję się jak nigdy dotąd żeby sytuacja się nie powtórzyła. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze i niech Twój Aniołek spoczywa w spokoju.