Wypisałam się z tomaszowskiego szpitala na prośbę rodziny, która się o mnie bała. Mnie było wszystko jedno w którym szpitalu urodzę.:-( Jednak w Matce Polce czułam się niechciana, pytano mnie , dlaczego wypisałam się ze szpitala w Tomaszowie. Nie umiałam odpowiedzieć...Było mi tak ciężko, kiedy przebywałam na bloku porodowym. Trzeciego dnia kiedy pielęgniarka znów mnie o to zapytała postanowiłam milczeć, wtedy stwierdziła że jestem "cichociemna". Żałuję, że nie spytałam jakby się czuła, gdyby nosiła pod sercem kilka dni martwe dziecko i czekała na to, aby je urodzić. Było mi tak źle. Nigdy tego nie zapomnę. A pani doktor- specjalistka ginekologii i położnictwa(!), która prowadziła moja ciąże i której wierzyłam w każde słowo, w zapewnienia, że wszystko jest dobrze to Halina Rozmus-Orłowska. Przyjmuje prywatnie w swoim gabinecie. Dziś powinnam się u niej zjawić na kolejnej wizycie. Niestety zamiast do Niej wybrałam się na cmentarz, do swojego syneczka. :-( Wiem, że byłam naiwna...i czuję się oszukana przez tą kobietę. Dopiero teraz widzę zaniedbania z jej strony, ale również to, że zlekceważyłam pewne obawy. Nie cofnę czasu. Nie wybaczę sobie, że nie zmieniłam lekarza, choć mój partner nalegał, abym przestała płacić "za nic". Kłóciliśmy się o to, pożyczaliśmy pieniądze, żebym mogła pójść i usłyszeć, że wszystko jest OK, choć to było kłamstwo. Nie wiem jak mam z tym żyć?
|