Wiem, że drugie dziecko mogłoby trochę ukoić ten ból, mam nadzieję, że nie zrozumiecie tego, jako zastąpienie Szymona drugim Dzieckiem albo co najgorsza, chęć żeby mieć drugie dziecko "na pocieszenie". Na dzień dzisiejszy wydaje mnie się, że dzięki drugiemu dziecku i tej bezwarunkowej miłości, może chociaż po części wrócę do życia, do dawnej siebie... i w końcu zostanę Ziemską Mamą, będę miała tą maleńką istotkę, której pokażę świat, opowiem o starszym Braciszku, utulę, ukołyszę do snu... bardzo chcę, ale strasznie się boję... nie wiem, czy to udźwignę... będąc tutaj z Wami czytam o Waszych Aniołkach... często nie o jednym, ale kilku tej samej Mamy... boję się bardzo... do tego problemy ze zdrowiem... nie wiem już sama, nie wiem co robić, jak żyć... przeprasza, za ta chaotyczną wypowiedź, ale nie jest mi łatwo, gubię się w tym wszytskim
|