Jedynie Bóg wie dlaczego... | Hits: 1061 |
|
H-ania  
06-01-2011 20:28 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony] [Rozwiń temat]
|
Zbieram się od bardzo dawna, żeby napisać i wciąż tak naprawdę brak mi słów. 24 sierpnia 2010 roku mój świat runął a czas się dla mnie zatrzymał. Wciąż żyję tamtym dniem i rozpamiętuję wszystko, co się wówczas wydarzyło. Trafiłam do szpitala kilka dni wcześniej. Byłam po terminie porodu, a moja córeczka ułożona była pośladkowo. Miałam przeczekać weekend, w poniedziałek lekarz miał podjąć decyzję co do cesarskiego cięcia. Podczas porannego badania okazało się jednak, że maleńka obróciła się w ostatniej chwili główką do dołu. Zrobiono mi kontrolne usg i sprawdzono przepływy. Wszystko było w porządku. Następnego dnia miałam wyjść do domu, by w spokoju czekać na naturalny poród. Jenak w nocy wszystko się zmieniło... Moja córeńka odeszła. "Nie ma tętna" - tymi słowy lekarz ogłosił wyrok. 12 godzin później urodziłam martwą córeczkę - miała podwójny węzeł prawdziwy na pępowinie. Była taka śliczna... Choć minęły ponad 4 miesiące, nie potrafię pogodzić się z Jej śmiercią. Odeszła tak niespodziewanie. Nie zdążyłam nawet powiedzieć "Żegnaj". I tylko jeden Bóg wie dlaczego...
Córeńko - tak bardzo, bardzo tęsknię. Na zawsze pozostaniesz w naszych sercach i żyć będziesz w Naszej pamięci.
Mama Adasia i Aniołka Lenki (41tc)
|
Ostatnio zmieniony 06-01-2011 20:28 przez H_anna_h |