Od Dnia Dwóch Kresek na teście śmiałam się, że dostanie Nobla z medycyny za wynalezienie leku przeciw SM albo Alzheimerowi. Teraz nie wiem, czy uśmiechnę się kiedykolwiek. Mój mały Kosma przeżył we mnie zaledwie 12tyg... i 1 dzień. Będzie ze mną do zabiegu (cóż za koszmarne słowo...)we wtorek. Chciałabym, żeby ktoś mądry "wyłyżeczkował" moją głowę. Z bólu. Czy stratę dziecka naprawdę można przeżyć?.. Wyję z rozpaczy... Nie pomaga modlitwa, ani wsparcie bliskich. Zdjęcia USG chyba zaraz rozpuszczą się od moich łez. Czy jeszcze kiedyś znajdę jakikolwiek powód do najmniejszego choćby uśmiechu? Marta- Mama Kosmy (*) 12tc
|