Mnie osobiście bardzo bolał fakt, że muszę czekać do swej śmierci, żeby móc utulić swoje tak bardzo chciane, kochane i wyczekane dziecko. Ale bolała też reakcja otoczenia, gdy dowiedzieli się o chorobie mojego syna, mówili "usuń je, po co będziesz potwora na świat sprowadzać" Nigdy ich nie zrozumiem dlaczego tak mówili, dlaczego żądali tego ode mnie? Cieszyłam się z każdego dnia z każdej godziny, a nawet minuty i sekundy, cieszyłam się, że mój synek żyje pod moim sercem. Nie mogłam odebrać mu życia, które było skazane na bardzo krótkie życie. Z perspektywy czasu wiem, że ból po odejściu mojego synka będzie zawsze i tęsknota za nim nigdy nie zgaśnie. Dla mnie był i jest najśliczniejszy i najwspanialszy, mój jedyny syn. Ale ludziom nie wiem czy uda mi się wybaczyć, może prościej by było gdyby przyszli i przyznali się do błędu. Co najbardziej boli? Świadomość, że musimy tak długo czekać by znów się zobaczyć. Mama Aniołka Mateuszka (+ 24 paź. 2007), Amelki (31.12.2008) i Agatki (16.07.2011).
|