Gosiu, ta rozłąka moze byc wbrew pozorom furtka do lepszego jutra.Po kilku dniach wrócisz i stwierdzisz,ze nic sie nie stało, grobek jak istnial, tak istnieje, Amelka jak byla obok Ciebie, tak nadal jest, ale jednak można żyć bez odwiedzania cmentarza prawie codziennego, że to prawie uwolnienie sie od czegos, co wydawało sie niemozliwe - od "uwiązania" cmentarnego. Ja tez tak miałam, po okolo 10 latach nie moglam pojechac na cmentarz do synka na 1 listopada, bo bylo daleko, padały deszcze, trzeba było jechac pociagiem 12 godzin z małymi dziećmi...Zrezygnowałam i od tego czasu zaczeło sie moje drugie zycie. Poczułam ogromna ulgę i odczulam, ze moje dziecko to nie grób na cmentarzu.Tak bedzie, Gosiu, jesli nie teraz, to kiedy indziej.
|