Piszę, bo jako¶ muszę to z siebie wyrzucić. Wiem, że tu mogę. 3 paĽdziernika 2007 roku urodziłam martwego synka Adasia. Dużo czasu zajęło mi pogodzenie się i zaakceptowanie tego faktu. W lutym tego roku okazało się, że jestem w ci±ży. Cieszyłam się i strasznie się bałam. Ale jako¶ wydawało się, że jednak mimo wszystko może się uda. Pod koniec sierpnia trafiłam do szpitala, synu¶ słabiej się ruszał, więc pojechali¶my zrobić ktg. Już tam zostałam, bo miałam rozwarcie i skrócon± szyjkę. Wcze¶niejsze badania były w porz±dku, wszystko zmierzało do dobrego finału i nagle 2 wrze¶nia okazuje się, że moje dziecko ma bardzo chore serduszko. PrzewieĽli mnie do kliniki, badanie usg potwierdziło straszn± diagnozę. Cesarka o 22.00, Stasiu zmarł rano 3 wrze¶nia po 8 godzinach. Nie mogłam Go zobaczyć żywego, bo on w inkubatorze, a ja 12 godzin nie do ruszenia po cc. Dzi¶ mija tydzień od jego pogrzebu. Przez ten czas nie potrafiłam płakać, ale teraz czuję, że zaczynam się rozklejać. Dociera do mnie, że to nie sen, że to prawda. Kocham Was moi chłopcy, strasznie tęsknię... Mama. Teresa - mama Maleństwa (7tc.) 6.12.2006, Adasia (35tc.) 3.10.2007 i Stasia (34 tc.) 2.09. - 3.09.2009.
|