...wiesz co??? opisałaś to co również ja czuję...ból, zazdrośc, może nawet złośc - wiem, że to brzmi ostro, ale czaem tak czuję. Wyczuliłam się na malutkie dzieci, kobiety w ciąży, które cieszą się ze swojego stanu, które mogą i planują jak to będzie kiedy ich ukachane dziecko pojawi się na świecie. Też często ukrywam swoje uczucia, na zewnątrz jestem twarda, uśmiecham się, a w środku wszystko we mnie krzyczy, boli i dusi z rozpaczy. Ja miałąm cieszyc się swoim maleństwem 2 października tego roku, tymczasem nie będę...zamiast szczęścia i radości jest pustka - cholerna pustka, czeluśc, nicośc. Powiem Ci, że bardzo boję się powrostu do pracy - póki co jestem na zwolnieniu - a boję się dlatego, że moja Pani dyrektor będzie rodzic 15 października - czyli jej dziecko urodzi się dwa tygodnie po tym jak miało urodzic się moje maleństwo. Nie wiem jak to będzie, kiedy będę musiec patrzec na Jej okrągły brzuch i jej radośc...nie chcę, nie wiem jak to przeżyję. Ludzie każą wziąc się w garśc...tylko jak??!!!! justynac
|