Agatko, od śmierci mojego Ziemowitka minęły dopiero 2 miesiące..są chwile, że wydaje mi się, że jeszcze kiedyś zaświeci dla nas słoneczko, ale często sekundę później jakiś bodziec wywołuje łzy i ból który wydaję mi się z czasem rośnie a nie maleje.. nie potrafię nad tym zapanować.próbuję być silna dla mojego męża,ale niestety nie daję rady. nie potrafię myśleć pozytywnie o przyszłości, chciałabym zasnąć i się nie obudzić, ale wiem, że skrzywdziłabym kochaną najbliższą mi osobę.i tylko to trzyma mnie tutaj, bo serce chciałoby być tam gdzie mój synek.. przytulam Cię mocno. mama Ziemusia (*)
|