5 Grudnia to dzień którego nigdy nie zapomnę. O godz. 2.30 odeszła do nieba moja córeczka Martynka w 21 tg. ciąży. Była moim skarbem w brzuszku, była moim marzeniem. Tak bardzo chciałam i pragnęłam ją mieć. Teraz jest w moim serduszku i w mojej pamięci. Wszystko dokładnie pamiętam, jak by to było wczoraj. Dlaczego Bóg zabrał ja do siebie, dlaczego po raz drugi nie pozwolił mi mieć dziecka. Nie znam odpowiedzi na te pytania i nigdy nie poznam. Teraz gdyby żyła miała by roczek, pierwsza świeczka, urodziny i przede wszystkim moją radość, radość mamy. Ale tej radości nie ma. Jak ja mam żyć, jaka mam być w tym dniu. Chce mi się płakać lecz za dużo już tych łez. Moje dziecko jest tam na górze. Aja choć była tylko w moim brzuszku tak tęsknię za nią, tęsknię do niej. To tak bardzo boli...Co mam czynić, jak żyć. Byłam na cmentarzu, pójdę do kościoła bo zamówiłam mszę za moje dziecko. I co dalej, nie wiem. Pomóżcie mi proszę, bo nie wiem jak mam żyć!!!
Kocham Cię Mój Aniołku i tak bardzo tęsknię... Twoja mamusia
|