11 Lipca w ten dzien szłam do lekarza ,byłam szczesliwa bo pierwszy raz mialam usłyszec bicie serdusza mojej Magdalenki, niestety zobaczylam kartke gdzie pisalo urlop do 31 lipca ,nikt w zaden sposub nie dał znac ,zalatwilam sobie wizyte na drugi dzien u innego lekarza. Nie stety wieczorem leżąc coś we mnie pekło nie mogłam się nawet podniesc bałam się , gdy podniosłam sie zaczelam wymiotować ,mąż wziął mnie na ręce aby zawieść mnie do szpitla ale ból był tak śliny że przeniusł mnie tylko do pokoju obok dalej kazałam położyć się , wezwał karetke przyjechali . W spitalu robili mi usg sprawdzali bicie serduszka , słyszałam jak bije , miałam krwotok wewnętrzny , to było tak bolesne , usłyszalam ze bede operowana ,zapytałam sie czy dzidziuś będzie żył , odpowiedział ze jeśli jest tak jak on mysli to nie . 23tc tak mi jej brak . Gdy obudziłam się miałam nadzieje że ona jest razem ze mną ,niestety o godz 9 rano pszyszedł mój maż i usłyszałam to była dziewczynka , będzie dobrze ,nie chciałam tego usłyszeć . Ciałko wydali nam był pochuwek tylko mnie tam nie było , nie mogłam się z nią po żegnać nawet na ręcach nie miałam jej CIĘŻÓ MI BARDZO. NAJ WIĘKSZY MÓJ SKARB
|