Mój kochany syneczek miałby dzisiaj pół roku... Tak bardzo mi krwawi z tego powodu serce. To byłby już taki duży śliczny chłopczyk, który by się uśmiechał, umiał już siedzieć, ząbki by mu już pomału zaczynały "iść", a ja bym była najszczęśliwszą osoba na świecie, a tak przez jeden błąd lekarz już od pół roku codziennie płaczę i mam już dosyć jestem tym zmęczona, ale nie potrafię już normalnie żyć, serce mi pęka już codziennie rano jak tylko otwieram oczy i wtedy zaczyna krwawić.... Tak tęsknię za moim syneczkiem i marzę abym go chociaż mogła wziąć na ręce pocałować i przytulić chociaż na jedną minutę i wiem że to marzenie się już nigdy nie spełni. Najgorsze jest to jak jestem u mojego Noseczka na cmentarzu i stoję nad Jego grobikiem i wiem że On tam jest tak naprawdę na wyciągnięcie ręki, a mimo tego nie mogę go przytulić.... brak mi słów i znowu ryczę. Ja po prostu nie daje sobie rady po stracie mojego skarbka. Wszyscy mówią, że bardzo się zmieniłam nie mam już w sobie życia ani radości, że teraz jestem zupełnie inną osobą a ja bym tak chciała znowu być sobą, być szczęśliwą i uśmiechniętą, ale nie potrafię po prostu nie umiem . Ja tak naprawdę to już nie żyję ja po prostu tylko cierpię.... Kocham Cię syneczku mój cudowny... Kochałam od samego początku nawet jak byłeś maleńką kropeczką... Kocham Cię i co najważniejsze zawsze Cię będę kochać.
mamusia Maskymek martwo ur. 10.12.2007r, 33tc http://maksymeknowak.pamietajmy.com.pl
|