Wcałej mojej historii nie napisałam co wydarzyło się puźniej... Jesccze przed ślubem mój wtedy narzeczony poszedł do Urologa, ten stwierdził, że ma najądrze, ale ma być spokojny bo nie będzie to kolidować z ciążą jaką planowaliśmy. Poty cały horrorze jaki przeżyliśmy zrobiliśmy badania genetyczne, i okazało się że to właśnie to najądrze i chore plemniki są winne całej tej sytuacji. Teraz czekamy na kolejną wizyte u pywatnego Urologa, który wspopmniał,że jest to uleczalne ale nie wiadomo czy w całości. mój lekarz(poszłam do niego z polecenia znajomej, która mi powiedziała,że ten się specjalizuje w przypadkach następnej ciąży po stracie)- jest super. Powiedział mi od razu,że jak mąż podejmie leczenie to mam do niego przyjść z jego lekami, badaniami, postępami,itp, i wtedy dostanę na stymulacjie i będziemy mieli szansę przez 3 miesiące żeby zajść w naturalny sposób, jeżeli nam się nie uda wtedy zrobi mi IN-VITRO, ale pobierze zdrowy plemnike mojego męża. Nareszcie widzimy światełko nadzieji, że i my możemy być szczęśliwi. Dla wszystkich Aniołków i dla Ciebie kochany Danielku (***************************************). Anna Wilczek- mama Danielka(15.07.2006-19.07.2006) GG 6436122
|