Nie patrz czy to normalne i co ludzie na to powiedzą, jeśli tylko coś przynosi Ci ulgę to rób to i niczym się nie przejmuj. Po śmierci mojego synka mąż rozłożył łóżeczko, ja pochowałam ubranka z komody do worków. Ale nie wyniosłam na strych, czekają w garderobie, w szafie u mojego starszego syna wciąż wiszą maleńkie kombinezony na zimę, których z resztą Wiktorek nigdy nie założył, w pralni mam proszek do pieluszek - wszystko czeka na następną dzidzię. Po pogrzebie Wiktorka pomyślałam sobie, że następnemu dziecku nic nie kupię, nie przyszykuję mu ubranek, nie będę chciała znać płci. Nie wiem jak to będzie bo trochę mi te postanowienia przechodzą, teraz jestem w 11 tc, jeszcze nic nie kupiłam no ale zobaczymy. Paulina, mama Aleksandra (2002), Wiktorka (40 tc *+2007) i Krzysia (2008)
|