Natko, kiedy czytam Twoją wypowiedź to tylko jedno skojarzenie mi się nasuwa - najtrudniej jest być prorokiem we własnym kraju. Co do teścia - być może to było zbyt trudne??? Jedna Aniołkowa mama opowiadała mi, jak bardzo ją zabolało kiedy jej Tata nie chciał obejrzec zdjęcia jej zmarłego Syneczka. Potem się okazało, że bał się rozpłakać, a zdjęcie "wychciał" od siostry tej dziewczyny. Ja wysyłam raz po raz moim rodzicom i teściom wiersze, które piszę pod wpływem śmierci Julki. Od mojej mamy nigdy nie słyszę komentarzy (skomentowała tylko te pierwsze) ale od brata który mieszka z rodzicami wiem, że mama płacze.
A co do wchodzenia na forum - ja też w konsipracji ;) Może nie przed mężem, ale przed szefem, który właśnie wyszedł z biura ;)
I jeszcze jedno - obejrzałam Moje dziecko jest Aniołem jak byłam w 7 czy 8 miesiącu ciąży. Dwa razy. Ryczałam jak bóbr i dostałam ochrzan od męża (masz myśleć pozytywnie! - dodam, że moja ciąża była podręcznikowo wzorcowa). Miesiąc później był to już również film o mnie... Dziękuję Wam, dziewczyny! Oskar dla najlepszych aktorek-amatorek (i aktorów!). Oskar dla tych, co nie bały się milczeć.
Pozdrawiam, Agnieszka - mama Julki (ur. martwo w 41 tyg.) Agnieszka mama Julki (*+ 41 tydz.), Pawełka (2 latka), Janka (*+ 11 tydz.) i jeszcze Kogoś - grudzień 2010
|