Dziś był jeden z tych fajnych dni a to dzięki spokojowi który udzielił mi sie od mojego Aniołka. Nikoś odwiedził mnie we śnie. Ja i mój mąż mieszkaliśmy na wsi - w drewnianej chatce, siedziałam przed domem i jadłam śniadanie, a mój mąż stukał coś w domku................ogólny nastrój panujący na tej wsi z mojego snu to jedna wielka milość i wszechobecny spokój. Byłam szczęśliwa jak nigdy do tej pory. Po śniadaniu poszliśmy do kapliczki, na środku leżał mój Aniołek przygotowany do pogrzebu, ksiądz pięknie przemawiał, a na koniec podał mu komunię.....Wróciliśmy do domu....nie płakałam....byłam spokojna, zajęłam się moimi kwiatkami, a mąz dalej robił coś w naszym domku. Piękny sen, mimo iż Nikoś był nieżywy. Tak sobie pomyślałam że może on gdzieś tam gdzie przebywa cieszy się właśnie takim spokojem, może ma taki anielski domek, może mieszka w spokojnej wsi, może ma swoja anielską rodzinę.....mamę, która zostawiła na ziemi swoje dzieci, rodzeństwo, które wśród nas ma swoich rodziców, tatę który też zaznał rajskiego bytowania z różnych przyczyn. Uwierzyłam że mój Nikoś jest szczęśliwy, uwierzyłam.....tylko na jak długo?? Dla Ciebie synku (***) Kocham Cię - mama.
|