Witam. Dzisiaj po raz pierwszy weszłam na t± stronę i chciałabym bardzo wam wszystkim podziękować. Nie za tragedje jakie przeżyli¶cie, ale za to że mogę dowiedzieć się, że nie jestem jedyna, że trzeba dalej żyć, że rozumiem w pełni o czym mówicie i po raz pierwszy od 3 lat chcę podzielić się z tym co sama przeżyłam. Bo wiem że wy mnie zrozumiecie, nie będziecie głupio się dziwić i mówić rozumiem kiedy się o czym¶ nie ma wogole pojęcia. Mam na imię Kasia i mam 25 lat niektórzy by powiedzieli pewnie małolata (ale z dużym bagażem do¶wiadczeń). 3 lata temu straciłam syna. Bartu¶ miał być naszym drugim ukochanym dzieckim, rado¶ć, szczę¶cie co¶ niewyobrażalnego. Tak jak w przypadku 1 dziecka od chwili poczęcia wiedzieli¶my,że to będzie dziewczynka(mówili¶my po imieniu) tak i tym razem syn napewno syn -Bartu¶. Wszystko było w jak najlepszym porz±dku nie wymiotowałam tak jak przy Wiktorii( podczas ci±ży 6 razy leżałam w szpitalu: wymioty krwiak na macicy, powiększone obie nerki i wiele innych)tak tu o niebo lepiej ci±ża była cudowna, spokojna, bez nerwów, wiecznych obaw, aż do pewnego momentu. Do momentu badania USG. Na pocz±tku nic mi nie mówiono, wysłano mnie na specjalistyczne badania do kliniki i dopiero tam przeszłam koszmar. Badania za badaniami od specjalisty do specjalisty i wyrok. Całe konsolium lekarzy orzekło jednoznacznie Pani dziecko ma anancypalus do dzi¶ pamiętam to słowo i już nigdy go niezapomnę - bezmózgowie. Szok, rozpacz, tysi±c pytań, wyrok - nie ma szans na przeżycie, to tylko kwestia czasu. Ruch dziecka i my¶l: dlaczego, jak to , to niemożliwe. Tego samego dnia bez słowa wypisano mnie do domu i skierowano do lekarza kieruj±cego. Nie pamiętam jak trafiłam do domu chciałam tylko jak najszybciej zobaczyć męża. Słowa bardzo ciężko przechodziły mi przez gardło. Płakali¶my, wyli¶my i szlochali¶my na zmianę. Najgorsza ta niemoc. w 20 tc leż±c w szpitalu dostałam bóli zanim doszłam na zabiegowy dostałam krwotoku, ¶ci±gnięto lekarzy mnie przewieziono na salę operacyjn±. Jeszcze przed narkoz± usłyszałam te ostatnie słowa nie żyje. Mój syn ważył 12,5 dkg, ci±że uznano za poronienie a mój m±ż tylko za zgod± księdza pochował sam naszego syna przy grobie swojego brata.
|