Minął miesiąc jak zmarła moja Zuzia,czuję się fatalnie ale dla otoczenia ubrałam się w skorupę bo nikt mnie nie rozumie,mam do nich żal.Wczoraj w najbliższej rodzinie urodziła się dziewczynka z którą moja córcia miała się często bawić,spotykać...planów było dużo...Kiedy dostałam sms że kuzynka urodziła płakałam całą noc i płaczę nadal.Cieszą się ,mają prawo a ja po raz kolejny umarłam.Dostaliśmy na pocztę zdjęcia ich córeczki,wysłali je z radości ale mnie nalali kwasu na ranę.Jak ja mam się podleczyć skoro cały czas będziemy się widywać,patrząc na Julkę będę zawsze wyobrażała sobie Zuzię przecież dzieli je tylko miesiąc od narodzin,moja rana zawsze będzie się otwierać.Tak mi żal mojej myszki,tego jej 14 godzinnego życia ,tego że niczego nie mogłam jej nauczyć,tego,że nie poznała brata który bardzo ją kocha i tak bardzo na nią czekał.Tak bardzo potrzebuję przyjaciela.... nie mam już siły...kiedy przeczytałam wyniki sekcji czuję się winna że przez to że tak pragnęłam dziecka naraziłam je na taką tragedię,wiem że nie powinnam tak myśleć ale to silniejsze ode mnie."Pukam do serca twego Mamo ,już dawno otwarte dla Ciebie.Przytulić się nam nie dano,przychodzę więc w myślach twoich...bo mieszkam w niebie..."MojejZuzince Mamusia OLA
|