DZiewczyny, jestem osobą niewierzącą, trudno jest mi się pogodzić że mojej Marysi już po prostu nie ma. Ale nie jestem w stanie nic logicznego wymyślić co też mogłoby się z nią teraz dziać. Pamiętam tylko jak przyszłam do domu po pogrzebie, był mroźny luty 2006 tak bardzo płakałam z irracjonalnego strachu że moje dziecko marznie na cmantarzu, tak jakby coś jeszcze mogła czuć! Co wy sobie myślicie wierzycie że coś jeszcze pozostało z naszych maluszków, czy isntnieją one jeszcze w jakiś sposób, czują ???