Mój mąż wczoraj płakał, a ja jestem tak zapatrzona w swój ból, że nie potrafiłam go pocieszyć. Przez ostatnie 7 miesięcy od kąd nie ma z nami Synka, to on pocieszał mnie i odpowioadał na trudne pytania, był silny, teraz widocznie kolej na mnie nie wiem czy dam rade być tak silna jak on i wspierać go tak mocno. Opowiedział mi dopiero teraz że ciężko mu, bo go pytają w pracy czy ma dzieci, a on mówi, że ma tylko w Niebie. Nie chciał mi tego mówić, żebym się nie denerwowała, teraz jak już wiem musze go wspierać, nie wiem czy dam rade. (*********) DLA NASZYCH ANIOŁKÓW ulla
|