Wlasciwie to nie wiem co tu robie ...nie tylko na tym forum ale wlasciwie na tym swiecie...stracilem wszystko czego pragnalem od zycia...to byl wypadek samochodowy...moj aniolek odszedl...mialy byc oswiadczyny w swieta...dzieci wesele i dlugie szalone zycie...jednak los chcial inaczej...czlowiek ma swoje plany a Pan Bóg Swoje...moje zycie stracilo sens nie wiem co robic blakam sie jak cien czlowieka ktorym bylem...uciekam przed ludzmi a najlepiej czuje sie na cmentarzu bo tam dom moj gdzie serce moje a moje serce zostalo pochowane razem z moim aniolkiem...rzucilem studia przestalem pracowac bo po coz mi to wszystko kiedy jej nie ma ze mna? wybaczcie moje zale ale nie wiem do kogo sie zwrocic nikt mnie nie rozumie...robie co moge ale dni sa takie dlugie szare i puste...