Nie wiadomo dlaczego, Sylwio, nikt jeszcze nie znalazl odpowiedzi na to pytanie. To, ze juz nie jestes osoba tryskajaca energia i szczesciem jest chyba rowniez zrozumiale, masz powody do smutku i prawo do depresyjnych odczuc. Ale jestes silna i to wszystko wytrzymasz, zobaczysz, poradzisz sobie, innej mozliwosci nie ma. Pomysl sobie, sprobuj wyobrazic, ze nagle teraz zostajesz sama, bez synow i meza, calkiem sama - wyobraz to sobie dobrze i wyraznie, a potem pojdz do synkow, ucaluj ich cichutko, bo juz na pewno spia, i podziekuj, ze masz to szczescie, takie niesamowite, ktorego prostoty wiekszosc ludzi nie docenia - ze ich masz, i ze sa cali i zdrowi. Ja do tej pory nie zdawalam sobie sprawy z tego, jakie to szczescie, ze mam coreczke, cala i zdrowa, ze to nie jest "zyciowy pewnik" jak jeszcze wydawalo mi sie poltora roku temu, ze posiadanie calych i zdrowych dzieci to normalka. Wcale nie. To nie wszystkim jest dane, doceniajmy to, co posiadamy, bo jak wszyscy sie przekonallismy, zycie to mgnienie, jest kruche jak jesienny lisc i ulotne jak dymek z kadzidelka. Moj pediatra powiedzial mi ostatnio "Powtarzam zawsze, ze gdy rodzi sie dziecko, sa 2 rzeczy, o ktorych nie wiemy: pierwsza - ze wlasnie uruchomiono klepsydre, a druga - ze nie wiadomo, ile jest w niej piasku." Nie zapominajmy o tym, co juz nam dano, bo nie wiadomo, ile piasku jest w naszych i cudzych klepsydrach.
Aneta mama Matyldy (lat 5), Kruszynki (12tc kwiecien 2005) i Louis (29tc 21.02.06-22.03.06) -------------------- aneta
mama Matyldy i aniolkowa mama Kruszynki (12tc kwiecien 2005) i Louis (29tc 21.02.06-22.03.06) oraz malej dziewczynki pod sercem
|