Wczoraj byłam ze starszym synkiem u lekarza (przeziebienie). Opowiedziałam Pani doktor, ze mój synek jest ostatnio smutny, chyba dociera do niego to, ze jesgo siostra jest w niebie. Mimo, ze ma 4,5 roku to cierpi tak jak my. Bardzo chciał tej siostrzyczki i czekał jak wyjdzie ze spitala jego Maja. Chwalił sie wszystki w przedzkolu, ze jak przyjdzie we wrześniu to juz pokaże soją siostrę i się nią pochwali. Niestety jego Maja zachorowała na serduszko i poszła do Bozi do nieba. Tak mówi wszystki. Jest kochany i bardzo mądry. Powiedziałam to wszystko pediatrze. Powiedziała mi, żeby nie rozmawiać przy nim o Mai i traktować jakby się nic nie stało, jaj już nie ma. Zszokowała mnie jej wypowiedź. Powiedziałam, ze on co tydzień pyta kiedy jedziemy na cmentarz, zeby jej zawieźć kwiatuszki i laleczkę. Powiedziała, ze zapomnieć musi synek to będzie ok. Szokowała mnie nadal ta wypowiedź. I to nie koniec. Po dłuższej rozmowie powiedziała mi pani, ze pani szybko o tym zapomni bo nic takiego się nie stało, zeby tak przezywać jak ja to robię. Zrobi sobie pani znowu dzidzie i chlopca dla pewnosci i bedzie dobrze. To mnie dobilo do konca. Kobieta ma gest. Zdolowala mnie do konca. i to ma byc lekarz??? To są za przeproszeniem beduszni, bezuczuciowi ludzie , którzy na szewców się nadają. To przechodzi ludzkie pojęcie jacy są ludzie i to jeszcze lekarz pediatra. Tą całą rozmowę słyszeli moi synowie i co sobie pomyśleli??? Tacy ludzie nie powinni się urodzić. Bóg dokonał złego wyboru, zabiera nasze kochane czyste Aniołeczki a na świecie zostawia konowałów i tłuków. Bardzo przepraszam za te słowa ale inaczej nie da się tego określic. Pozdrawiam- Sylwia mama Aniołeczka Majeczki (*) Dla Waszych cudownych Aniołków (*) http://www.republikadzieci.org/problemyiniepokoje/strata/pamiec392.htm
|