Myślę, że Pan Bóg na pewno nie zwariował. To nie On jest przyczyną chorób, cierpienia i śmierci na ziemi, przyczyną jest grzech pierworodny, a Pan Bóg jest Dawcą Życia - życia wiecznego dla naszych dusz. Tak przynajmniej ja to widzę.
Jak myślę o mojej tragedii i moich przeżyciach z tym związanych to na myśl przychodzą mi ludzie, którzy przeżyli wojnę. Często byli świadkami różnych tragedii - morderstw swoich rodzin, przyjaciół, sąsiadów. Wiele z nich po wojnie zostawała całkiem sama... bez żadnej bliskiej osoby. Też mogli myśleć dlaczego mnie to spotkało, dlaczego to nie ja umarłem/am... Po co mam dalej żyć... Po takich tragediach mogło im się wydawać że to koniec świata... A jednak żyli dalej - nie poddawali się. Zastanawiam się skąd mieli tyle sił...
Przytulam ciepło wszystkie Aniołkowe Mamusie...
|