Re: Jak żyć bez drugiej połówki szczęścia? | Hits: 366 |
|
edyta7705  
07-10-2006 22:11 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony] [Rozwiń temat]
|
Witam jestem tu nowa. Chcę się wypłakać , wyżalić? nie wiem. Może poprostu wygadać. A także pomóc innym mamusiom. Prawie dwa lata temu urodziłam długo wyczekiwane bliźniaki. Dwóch cudownych chłopców. Niestety nie dane mi było cieszyć się wzorem innych szpitalnych mam. Jeden synek tego samego dnia znalazł się na OIOMie z marnymi rokowaniami. Walczył dzielnie 28 dni, a może to aparatura pomagała mu być tak długo z nami. Byliśmy przygotowywani na jego śmierć ale odejście to i tak było dla nas dużym zaskoczeniem. Człowiek wierzy do końca. Prawda? Odszedł 29. 12.2004 a w sylwestra był pogrzeb. Chyba chciał zakończyć ten cały dramat przed nadejściem Noergo Roku. Kochany syneczek. Był cudowny i bardzo dzielny. A los tak okrtnie Go doświadczył. Moje biedne umęczone chorobą dziecko. Serce pękało każdego dnia na miliony drobnych kawałeczków i pęka nadal. No bo jak można kupić jednemu dziecku zabawkę a drugiemu znicz? jednemu ciuszki - drugiemu strik, jednego ukochać a drugiego pocałować poprzez zimny granit nagrobka? Jak żyć? gdy jedno dziecko nieustannie każdego dnia przypomina o nieistnieniu tego dugiego? Ludzie mówią masz Konrada ale czy wiedzą że każdego dnia widząc jego widzę puste miejsce po jego bliźniaczym bracie. To koszmar który trwa i trwać będzie do końca moich dni. Oswoiłam już swój ból. Umię z nim żyć. Ale jest to bardzo trudne wyzwanie. Kocham dzieci chciałam mieć Trójkę i gdyby nie brutalna rzeczywistość tak by było. Gdyż w 2002 r. poroniłam. Wszystko miało być inaczej. Ale scenariusz mojego życia jest inny. Może są ty mamy z podobnymi dośwaidczeniami. Potrzebuję rozmów na ten temat, a rodzina trochę przed tym się broni. Może wy pomożecie. Edyta mama Anielskiej fasolki i bliźniąt Konrada (22m) i Nikodema (2.12.2004-29.12.2004)
|
|
:: w górę ::
|