Przed cc z Natalką bardzo się bałam. Bałam się bardzo, że się nie obudzę:) W czasie cięcia "przyśniła" mi się Zuzia. Było biało i jasno i podskakiwała robiąc fikołki, wołała do mnie "mamo, już jest. Mamo, to już". I biła brawo:) Aż sie nie chciało budzić...:) Potem w czasie cc z Nikosiem, już mi się nie przyśniła. Może dlatego, że się nie bałam tak bardzo. Może nie było mi jej wsparcie tak mocno potrzebne:) --- "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|