6 lat temu, chciałam Łódź, ale bliżej miałam W-wę. Moja Zuzia urodziła się w 31tc. Transport z jednego szpitala, do drugiego był dla niej dodatkowym obciążeniem. Ja z kolei nie znam ani jednej osoby,której dziecko z wpp było w Łodzi i złej opinii na opiekę medyczną. Co do zachowań w stosunku do pacjentki, to chyba zawsze trafi się jakiś "burak", albo ktoś, kto ma zły dzień. Jak pojechałam na Karową, bo nie czułam ruchów, lekarka, która mnie pprzyjmowała, opieprzyła mnie, co ja tu robię, bo wsystko na ile było możliwe, było ok. Musiałam na nią krzyknąć, że stąd nie wyjdę, bo drugi raz z Lublina nie zdążę. Przyjęla mnie. nie zdążyłam się nawet rozpakować, bo już przy kolejnym ktg byłam szybko wieziona na trakt. Ustabilizowali dziecko i przeleżałam tam 1,5 tygodnia. Gdybym posłuchała lekarki i wyszła, to pewnie też bym mówiła, że beznadziejny szpital.
Hellena, ja miałam wielowodzie. w 6 miesiącu miałam brzuch jak w 9. AFI miałam wysokie, ale nie odciągali mi wód. Jeszcze się na to nie kwalifikowałam. Poza tym, różne są zdania na ten temat. U nas wielowodzie było wynikiem także innej wady, której w ciąży się nie dało zauważyć. Zuzia miała też wrodzoną niedrożność dwunastnicy. Co wyszło jakoś po kilku dniach od operacji wstawiania łaty. --- Mama Królewny Zuzi 23.08.07.-*06.06.08 Księżniczki Natalki 24.09.09 Księciunia Nikosia 24.01.12 --- "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|