Witaj, ja rodziłam w Lublinie i nic nie wiedziałam o wadzie mojego synka. Wydaje mi się, oczywiści etylko na podstawie tego co napisałaś, że wada nie jest na szczęscie zbyt duża, co zazwyczaj oznacza, że na płuca nie przecisnęła sie wątroba i może nawet żółądek jest na miejscu. Wiem, że łatwo mi pisać, ale teraz najważniejszy jest dla Was spokój, bo stres nie jest dobry szczególnie dla Natanielka. Rozmawiaj z nim jak najwięcej, opowiadaj mu o wszytskim, co Was czeka. I że razem uda sie przetrwać wszystko. Mojemu synkowi nie dawali szans na przeżycie jednego dnia, a dzis jets wesołym rozrabiaką a za dwa miesiace kończy dwa latka. Sama operacja dla chirurgów zszycia prepony czy wstawienia łatki nie jest trudna. Najważniejsze jest płuco czy się rozpręża. I pamiętaj, każdy przypadek jest inny, my leżelismy w szpitalu 2 miesiace, ale pół roku temu urodził sie chłopczyk, który wyszedł dwa tygodnie po operacji! Trzymajcie się cieplutko! Pytaj o wszystko co chcesz wiedzieć, to jest moje gg 7703216. Pozdrawiam serdecznie! Monika - mama Macia - Żółwiczka 22.02.2007r.
|