Martuś,ja też bardzo dobrze wiem co to znaczy żyć z myślą, że upragnione dziecko może być chore albo nie dożyć narodzin,u mnie kiedy lekarze wykluczyli wszystkie możliwe przyczyny obrzęku powiedzieli, że bedziemy czekać ale ze dziecko ma małe szanse na przeżycie.to co my wtedy przezyliśmy wiem tylko ja i mój mąż i nie życzę tego nikomu! A żaden lekarz nawet nie przyszedł zapytać czy może w czymś pomóc lub zwyczajnie porozmawiać,my oczywiście mieliśmy nadzieje że będzie dobrze.A gdy Julcia już się urodziła i leżała w inkubatorku,patrzyliśmy na jej ukochaną buźkę - byliśmy pewni, że Nadzieja nas zawieść nie może...Niestety zawiodła...Niewiem jak udało mi się przeżyć te dni i jak żyję dalej,ale żyję...jest mi cholernie ciężko,ale wiem, że moja Julka jest cały czas przy mnie i chce abym żyła...płaczę i przepraszam Ją, że płaczę, bo wiem że tego by nie chciała....kocham Cię Julciuś...na zawsze mój Aniołku.<*****>
|