Najpierw to w 37tyg ciąży lekarz prowadzący oznajmił mi, że jest coś
za dużo wód. Wody miałam na poziomie ok 18. Pamiętam jak pytalam lekarza czy nie muszę iść
do szpitala a on mi na to, że w szpitalu mają gorszy sprzęt niż on i dodał jeszcze, że tak
czy siak muszę ją urodzić ....Przyjechałam do domu i zalewałam się łzami oby tylko było w
porządku i za kilka dni umówiłam się do innego lekarza (ordynatora oddziału gin-poł). Gdy
Pojechałam we środę on uspokoił mnie, że wszystko jest w porządku i nawet wody zmalały. Ja
spokojnie pojechałam do domu. Za 3 dni zaczelam dostawać lekkich skurczy, no ale że to moje
2 dziecko postanowiłam troszkę poczekać bo nic innego się nie dział a mała kopała. Położyłam
się spać a rano nic już nie bolało. Ale ok 10 rano córunia nic nie kopała, poszłam pod
prysznic i nadal nic...zaniepokoiłam się. Ok 12 w południe pojechałam na oddział a tam już
horror Iwona Bojanowska
|