Przykre to bardzo... W takich
sytuacjach (bo przecież też to znam niestety) próbuję odwrócić sytuację, przypomnieć sobie
siebie SPRZED. Chyba, chyba... też bym była lekko spłoszona, wystraszona. Nie powiedziałabym
nic - by nie zranić, by nie dołożyć się jakąś kroplą do tego oceanu bólu. Dopiero w domu
żałowałabym bardzo, że nic nie powiedziałam, że nie uśmiechnęłam się bardziej, że nie miałam
odwagi zapytać do kogo maluszek był podobny itp, itd.
|