Witam!
Mam takie pytanie do księdza, które chciałam zadać podczas spowiedzi, na którą sie w końcu nie odważyłam. Może częściowo dlatego, że w dniu pogrzebu mojego Aniołka poszliśmy całą rodziną do spowiedzi, co nie spodobało się księdzu - śpieszył się na mszę i w ogóle nie wykazał się zrozumieniem naszej sytuacji, pytał tylko czy dużo nas jeszcze zostało i ta spowiedż to taka na odczepnego moim zdaniem była. A pytanie mam dotyczące antykoncepcji. Otóż wiadomo jaki jest stosunek kościoła do niej, że jest uznawana za grzech itd. A co w takiej sytuacji jak moja, kiedy bardzo bym chciała mieć kolejne dziecko i z radością (może nie tak wielką jak towarzyszyła mi kiedy dowiedziałam się, że w moim łonie rośnie Zuzia), i z miłością bym je przyjęła. Tyle tylko, że mój stan psychiczny... Nawet nie wiem jak to napisać. Może tak - mam ciężką depresję i idę bardziej w stronę bardzo ciężkiej depresji, lekarz obawia się, że w drugiej ciąży mój stan psychiczny będzie na tyle poważny, że będzie bardzo ciężko mnie z tego wyciągnąć (chociaż teraz już jest ciężko, bo nie widać żadnej poprawy). Co w takiej sytuacji, kiedy bardzo chcę dziecka, ale oboawiam się o swoje zdrowie, zdrowie dzidziusia, czy są jakieś okoliczności łagodzące jeżeli chodzi o rozgrzeszenie człowieka. Dodam, że moja wiara nie jest duża, teraz chyba jeszcze mniejsza niż była, ale zawsze starałam się być dobrym człowiekiem. Czy jako katolik powinnam narazić siebie i dziecko na komplikacje, czy mieć wyrzuty sumienia mniejsze niż w tej chwili? Może to pytanie jest pozbawione sensu, ale chciałabym wiedzieć co ksiądz o tym myśli. I jeśli mogę, to proszę księdza o modlitwę za moją córeńkę, męża, moją rodzinę i mnie. Ola Mama Zuzi Aniołka
|