Bardzo dużo tych wątpliwości... Wierzę dalej tylko dlatego, że gdybym myślała, że "Tam", po tej drugiej stronie nic nie ma, to w ogóle bym już zwariowała, że nigdy swojej ukochanej córeczki nie zobaczę. Zastanawiam się jak to jest, gdzie ta sprawiedliwość Boga? Jakim to sposobem Bóg dzieli. Dlaczego pan X, czy pani Y nie ma zdrowia, jak to jest, że nasze dziecko odeszło, miało by przecież tyle miłości, dalibyśmy Zuzi wszystko, co dać byśmy mogli. Dlaczego Bóg daje dzieci kobietom, które później wyrzucają je na śmietnik, albo pozwalają swoim konkubentom na to, żeby zakatowali je na śmierć? Czy nie mogłoby być prostsze to nasze życie? Nie mam już siły, jest mi tak źle. Zastanawiam się cały czas, czy to jest moja wina. Może gdzieś skrzywdziłam tak bardzo kogoś, że... Może to jakaś kara? Tylko jeżeli tak jest, to dlaczego Bóg miałby ukarać moje dziecko, a nie mnie? Wiem, że to jest mój krzyż, że muszę go dźwignąć i iść z nim przez życie, ale jeśli to ma być moja droga do nieba, to się zastanawiam czy ja chcę tam w ogóle iśc, bo naprawdę NIE MAM JUŻ SIŁY, nie mam. Proszę Boga, żeby mi pomógł, żebym mogła chociaż trochę poczuć się lepiej. Zaufać jeszcze raz, ale chyba nic z tego...
Tak bardzo tęsknię Zuzieńko, tak bardzo Cię kocham.
Ola Mama Zuzi Aniołka
|
Mam tyle wątpliwości...
