Pani Patrycjo witam serdecznie.....Tak mi przykro ,że nie możemy sobie poradzić z tym rozdzierającym bólem, z tą tęsknotą.......Pyta się Pani czy Nas może spotkać coś dobrego w tym roku? Ja wiem jedno, nie potrafię uczyć się życia od nowa, nie potrafię się z niczego cieszyć......Każdy dzień to dla mnie męka..odliczam godziny żeby się położyć, tak jak Pani robię co muszę i tyle , nic więcej.....dowiedziałam się ,że ktoś z rodziny (przyjazna mi osoba)po świętach powiedziała do mojej synowej ,że widzi ,że nie potrafię się podnieść......W święta byłam w wąskim gronie rodziny ,prawie nie doczekałam wigilii....tak się poczułam źle ,że już mieli wzywać pogotowie, coś mi się stało,że nie mogłam oddychać ,stanąć, kręciło mi się w głowie, po prostu odlatywałam,dali mi jakieś tabletki, swoje tez wzięłam na uspokojenie i zaczęło puszczać ,położyłam się.Wiem ,że to wszystko przez tą tęsknotę ,ten żal za moim synem to spowodował.Chciałabym bardzo aby Panią spotkało wiele dobrego w tym nowym roku, jest Pani dobrą osobą ,tyle się już Pani wycierpiała ,życzę Pani tego z całego serca.A mnie? nie sądzę znam siebie ja za bardzo kochałam swojego syna i nie potrafię bez niego żyć.....mam jeszcze drugiego syna i to on tylko trzyma mnie przy życiu,powiedział mi tak "Mamo ja Cię potrzebuję ,gdyby Ciebie zabrakło ...." nie mogę dalej pisać bo łzy zakrywają mi twarz ale były to słowa po których sobie uświadomiłam, że pomimo bólu ,który noszę w sobie muszę żyć dla drugiego syna bo on mnie bardzo potrzebuje i kocha.Cierpię cała sobą a jednocześnie żyję.
|