Niedlugo minie 5 miesiecy od smierci mojej coreczki... Czasami zastanawiam sie czy to wszystko wydarzylo sie naprawde, czy to moglo byc realne. Przypominajac sobie ostatnie usg, porod i chwile spedzone z moim aniolokiem sama nie dowierzam ze przez to przeszlam, ze jakos dalam rade. Czytajac inne historie zalewam sie lzami, jakby mnie to nie dotyczylo, a przceiaz ja rowniez przezylam strate dziecka. zupelnie tego nie rozumiem... wrocilam do pracy i teraz nie wiem czy dobrze zrobilam. Chcialam zaczac w miare normalne zycie, rozmawiac z kolezankami w pracy, zajac sie czyms zeby nie myslec, a jednak za kazdym razem kiedy tam jestem czuje ze nie powinno mnie tam byc, powinnam siedziec w domu z dzieckiem. jest mi ciezko. Tesknie za moim aniolkiem... Kupilismy pieska ktory, musze przyznac, bardzo pomogl mi w tych ciezkich chwilach. Przytulam go, nosze na rekach, chodze na spacery, mam do kogo sie odezwac gdy siedze sama w domu.
Moje szczescie odlecialo...
Mama Nadii 6 lat I Dalii (*18.10.14) 27 tc
|