Bylam w Polsce, codziennie chodzilam na cmentarz, codziennie zapalalam znicz i codziennie zastanawialam sie dlaczego. Mimo ze minelo juz 4 miesiece nie umiem pogodzic sie z jej odejsciem. Tym bardziej ze nadal nie znam przyczyny i pewnie juz nigdy jej nie poznam. W Polsce poszlam z wynikiem sekcji do jednego z najlepszych ginekologow w Koszalinie, ale on rowniez nic nowego mi nie powiedzial. "nie znalezli przyczyny, tak czesto bywa, musi pani starac sie dalej" to jego slowa. A co z przeciwcialami antyfospolipidowymi ktore sa u mnie podwyzszone i nadal rosna? czy to moglo miec wplyw? dlaczego nikt nie chce odpowiedziec mi na to pyatnie, wszyscy lekarze mowia tylko ze przy nastepnej ciazy bede musiala brac aspiryne. Nic z tego nie rozumiem. W Polsce spotkalam sie tez z siostra i jej malenstwem. Bylo mi bardzo ciezko... Nie podeszlam do niej, nie wzielam na rece, ale bylam tam i ja widzialam. Mysle ze moje siostra mnie rozumiala. Bardzo tesknie Aniolku (*)(*)(*)
Moje szczescie odlecialo...
Mama Nadii 6 lat I Dalii (*18.10.14) 27 tc
|