Wikuniu moja Święta mijają spokojnie ale z żalem...Za Tobą,Lilianką i Gabrysią...Moje trzy muszkieterki kochane...Przez to głupie choróbsko nie byłam jeszcze u Ciebie na grobku...Przepraszam Słoneczko obiecuję,że przyjdę jak tylko mi przejdzie,ale byli Babcia i Dziadziuś więc może się nie gniewasz Kochanie...Kocham Cie Córeczko.
Mam lekkie problemy z koncentracją i skupianiem uwagi ale u mnie w 10 tygodniu to normalne...Ogólnie samopoczucie dobre.Mdłości powoli przechodzą ale za to zmęczenie...Koło 18-nastej padam na twarz...U mnie właśnie sypie drobniutki śnieg ale pewnie i tak się nie utrzyma.
Wczoraj obejrzałam i chyba trochę niepotrzebnie pewien film.Jego tytuł to "Return to zero" I opowiada historię małżeństwa które w 38 tygodniu ciąży straciło synka...Ryczałam jak bóbr...Nie ma tam zawrotnej akcji,strzelanin ani efektów specjalnych ale jest on tak prawdziwy...Jakbym patrzyła na siebie po stracie Dziewczynek...Piękny,prawdziwy ale bardzo,bardzo smutny.Kilka razy musiałam wstać i wyjść bo tak byłam wściekła na ludzi w pewnych scenach.Widziałam wiele filmów o tej tematyce ale ten...
Mama trzech Anielskich Córeczek Wikunia {*25.11.07 +03.12.07} Lilianka i Gabrysia{*+20.11.2012} Oraz dwóch ziemskich Synków(dzidzia loczka i chudzinka);-) i Jagódki 20.07.2015