Jutro pogrzeb córki mojej sąsiadki. Plotki się urzeczywistniły. Mąż próbował upozorować jej samobójstwo. Tyle zła na tym świecie. Nie znałam jej osobiście ale czuję jakbym ją znała od dawna. Może dlatego, że była w moim wieku, może dlatego, że była matka ... Zrobiłam dla niej wiązankę od siebie i reszty sąsiadów. Byłam zamówić mszę za nią w imieniu mieszkańców naszego bloku. Poruszyłam z księdzem temat grupy wsparcia dla aniołkowych rodziców. Wiecie co mi powiedział: że nie wie na czym by to polegało. Mówiłam że to byłyby spotkania rodziców, którzy dzielili by się swoim bólem. Wiedząc że nie bardzo kuma opowiedziałam że 15 października jest dzień dziecka utraconego i powinna być msza w naszej intencji i naszych dzieci. Podobno jak to ksiądz twierdzi odbywa się taka msza, i to od dawna tylko że ja o niej nigdy nie słyszałam i nikt mnie nie poinformował gdy byłam w sprawie pogrzebu własnego dziecka. Ksiądz powiedział, że pomyśli nad grupą tym bardziej że coraz nas więcej noi ze względu na córkę mojej sąsiadki. Tylko co ze mną?! ze względu na mój ból nie warto by było myśleć o grupie. Cała się trzęsę bo ostatni raz w kancelarii byłam 2 lata temu i wiecie doskonale po co. Rozmowa z tym samym księdzem i to zobojętnienie i ten uśmieszek. Myślałam, że będę bardziej dzielniejsza. Jutro kolejna próba pogrzeb tej dziewczyny. Piszę tu bo komu jak nie wam opowiem co czuję.
Dziś Karolinki urodzinki to już 8. Kacper opiekuj się nią. Pilnuj jej rowera ;-) bo ma nowy i tak samo często go zostawia pod blokiem i z tymi samymi myślami byś jej popilnował rowera.
|