Chłopie,weź się za siebie, póki czas. Pic przestaje się od zaraz, a nie od poniedziałku. Zdajesz sobie sprawę ze swojego stanu i swoich uczuć, jeszcze się nie rozpiłes całkowicie, ale do tego tylko krok. Straciłeś dziecko, potem stracisz żonę. Rodzina Ci się rozpadnie, tak, jak stało sie z wieloma rodzinami po stracie. Wtedy zostaniesz naprawdę sam. Zona pewnie Cię kocha, ale chyba nie będzie miała tyle siły i samozaparcia, żeby będąc w rozpaczy po śmierci córeczki walczyć o Ciebie i Twoją trzeźwośc, a co za tym idzie, o Wasze małżeństwo. Wasze dalsze życie spoczywa w Twoich rękach. POra sie pozbierać i zacząć może jakąs terapię?
|