mam zrobiony tatuaż na wewnętrznej części przedramienia "Antoni"... Za każdym razem jak ktoś go dostrzeże to pytają czyje to imię. Z jednej strony z dumą odpowiadam że to imię mojego synka ale zaraz potem padają pytania "ile ma lat?". I wtedy powtarza się ta niezręczna sytuacja kiedy mówię że moj synek miałBY ale nie ma go. Każdy natychmiast przeprasza i się wycofuje z jakiejkolwiek rozmowy. Nie mają mnie za co przepraszać, nie sprawia mi bólu zapytanie o dziecko, większy ból sprawia to że nikt nie chce kontynuować rozmowy... to że moj synek umarł nie znaczy że go nie było i nie ma o kim mówić. Ale nie obwiniam nikogo, ludzie nie wiedzą co powiedzieć i jak zareagować.
Anosiu (*)(*)(*) "bo jak śmierć potężna jest miłość"