Ja mam tak samo.Moje dzieci gdy chodziły do klas1-3 byłam przewodniczącą i znałam wszystkich rodziców-angażowałam się we wszystkie zakupy szkolne , w wycieczki itp itd.Teraz do klasy 4 poszli z myślą o Hugusiu do Szkoły obok nas -żeby Mama Taxi miała czas dla Hugusia.Z nowej szkoły nie znam nikogo -w nic się nie angażuje -świat zupełnie inaczej odbieram -mam olew na ich oceny -czy to jest ważne??Zupełnie inne rzeczy są ważne w życiu... między światami napisał(a): > Dla mnie też wyjście z domu to był wyczyn. Przez pierwszy miesiąc nie wychodziłam wcale, tylko na cmentarz. Po drodze z cmentarza na zakupy, ale to mąż szedł do sklepu, ja siedziałam w aucie. We wrześniu starszy synek poszedł do przedszkola, więc musiałam z nim pójść-to był koszmar. Do dzisiaj nie znam żadnej mamy z jego kolegów i koleżanek z grupy. Jakoś nowe znajomości nie są mi do niczego potrzebne. Zresztą nie wiem nawet o czym miałabym rozmawiać z tymi mamami. O (przepraszam za wyrażenie) du...ie Maryni nie potrafię i nie chcę.