Dziś jakoś pozytywnie zaświeciło słońce.I to nie takie na niebie , ale w sercu.Chyba czuję , że warto się uśmiechać i cieszyć każdym dniem.Wiem,że warto próbować iść do przodu. Zrobiłam rachunek za i przeciw. I jestem za uśmiechem. Pamięć przez uśmiech jest całkiem pozytywna i nie dołuje tak jak ta przez łzy. Co wcale nie znaczy, ze już nigdy nie będę płakać.Chcę iść do przodu. Nie umiem już płakać. Może były mi potrzebne dwa lata , ale kocham , pamiętam i uśmiecham się.
Ostatnio tak się zastawiałam, ze jak byłam w ciąży to bardzo dużo płakałam na zapas.Spokój czułam tylko jak mały się ruszał i wręcz buszował we mnie.A pomiędzy było cierpienie i świadomość tego co nadejdzie. Tego na co i tak nie mogłam się przygotować. No bo jak tak na zimno przygotować się na śmierć synka. Ja chciałam, żeby był, żeby żył, żeby to wszystko było kłamstwem. A teraz chyba wiem czego ON by chciał. Żeby mama się uśmiechała szczerze i patrzyła na Niego radosną miłością i tak będę się starać żyć. Kocham Cię Boguszku najbardziej na świecie , ale zasługujesz na uśmiech i błysk w oku mamy.
Mama małego Boguszka(*)(*)(*)
|